Bobby przeszkadza
Historię Bobby"ego opisuje w internetowym salonie dyskusyjnym dr Lawrence H. Diller, pediatra z zamożnego osiedla w San Francisco.
Dr DiIIer praktykuje od przeszło 20 lat. Pisze, że trafiają do niego setki dzieci z problemami szkolnymi i rodzinnymi. Zastrzega, że nie jest przeciwny podawaniu ritalinu - tylko w ubiegłym roku wypisał 700 recept na ten lek. Ale jako pediatra jest coraz bardziej zaniepokojony gotowością rodziców i lekarzy do podawania dzieciom leków psychotropowych.
Pouczająca historia Bobby"ego zaczyna się w przedszkolu. Panie skarżyły się, że trzyletni Bobby jest nadpobudliwy, że przeszkadza im w zajęciach. W tym czasie między rodzicami Bobby"ego przestało się układać i postanowili się rozejść. Bobby przerzucany był między domami mamy i taty. Carol, matka Bobby"ego, która już od siedemnastu lat zażywała leki psychotropowe, bardzo źle znosiła całą sytuację. Bobby męczył ją. Skarżyła się, że dziecko jest w stosunku do niej agresywne i ma ataki histerii.
Kiedy Bobby skończył cztery lata, Carol zabrała go do terapeuty dziecięcego. Ten orzekł, że to ADHD, czyli nadpobudliwość połączona z zaburzeniami koncentracji - przypadłość coraz częściej rozpoznawana u amerykańskich dzieci. Rok później pediatra zapisał chłopcu ritalin, środek, który jeszcze w latach sześćdziesiątych uważany był w Stanach za narkotyk, pokątnie sprzedawano go w złych dzielnicach. Lek miał sprawić, że dziecko stanie się spokojniejsze.
Pod chemiczną kontrolą
Ritalin nie pomógł, więc na prośbę matki Bobby"ego kolejny prywatny pediatra zapisał mu dodatkowo dexedrinę, lek stosowany w leczeniu nadpobudliwości. Umęczona synem Carol zamówiła kolejną wizytę u psychiatry dziecięcego. Ten wydał nową diagnozę: łatwość, z jaką Bobby wpada w gniew, może oznaczać początek depresji. Bobby zaczął dostawać welbutrin, lek antydepresyjny.
Dziecko miało kłopoty z zasypianiem. Carol poskarżyła się lekarzowi, że syn "doprowadza ją do szału". Chłopiec dostał anafaril, silny środek uspokajający, dawniej zapisywany jedynie dorosłym cierpiącym na depresję. Pigułka sprawiała, że chłopiec szybko zasypiał. Ale kiedy Bobby przenosił się na weekend do ojca, nie brał anatarilu. Jim twierdził, że przy nim Bobby jest na ogół grzeczny, ataki złości zdarzyły mu się jedynie trzy albo cztery razy w ciągu trzech lat. Na własną odpowiedzialność dawał mu "drugs holidays", czyli odstawiał leki.
Gdy Bobby miał siedem lat, boleśnie ukłuł koleżankę ołówkiem. Carol zabrała go na konsultację do prywatnej kliniki psychiatrycznej. Tam stwierdzono, że Bobby cierpi na zespól maniakalno-depresyjny. To już nie były przelewki i dziecko zaczęto dostawać neurontin, lek przeciwpadaczkowy, nieprzetestowany na dzieciach poniżej 12 lat, obecnie stosowany w psychiatrii amerykańskiej jako "środek na ustabilizowanie nastroju".
Doktor Diller był piątym lekarzem, do którego trafiło to dziecko. Ośmiolatek brał dexedrinę rano, neurontin trzy razy dziennie, a anafaril przed snem. Razem dwanaście tabletek.
- Zbadałem go i stwierdziłem, że po prostu mam przed sobą nieszczęśliwego małego chłopca, rozdartego między kłócącymi się rodzicami - pisze lekarz, w internetowym salonie dyskusyjnym salon.com.
Zauważcie, że dzisiaj bardzo często młode osoby same "pchają się" wręcz do gabinetu psychiatry.
OdpowiedzUsuń