Polecamy artykuł Mateusza Rolika - Nowa Debata
Co jakiś czas światową opinią publiczną wstrząsa informacja o jakiejś strzelaninie w szkole, masakrze w hipermarkecie lub innym akcie agresji dokonywanym przez „niezrównoważonego psychicznie” napastnika. Co gorsza, coraz częściej sprawcami takich czynów są ludzie młodzi, którzy z zimną krwią strzelają do swoich szkolnych kolegów. Zwyczajowo tłumaczy się te „desperackie” czyny wpływem współczesnej popkultury i rozrywki (filmy, muzyka, gry komputerowe), która karmiąc odbiorcę przemocą budzi w młodych ludziach fascynację złem. Z kolei niektóre środowiska próbują wykorzystywać te tragiczne wydarzenia dla realizacji swoich polityczno-ideologicznych postulatów, domagając się przy każdej „okazji” jeszcze większego ograniczenia wolności posiadania broni. Wydaje się, że z jakiś powodów w całej dyskusji umyka nam jednak sedno problemu: niemal w każdym wypadku oprawcą okazuje się osoba, która albo przyjmuje leki antydepresyjne, albo właśnie je odstawiła. A dziś już wiemy, że środki te nie tylko wywołują myśli samobójcze, ale również powodują agresję wobec otoczenia.Zobacz też:Czytaj Całość