Jednych z ojców współczesnej psychiatrii jest Zygmunt Freud. Zakładał on, jak sam stwierdził, że człowiek nie jest bytem duchowym. Gdyby takim był, zdaniem Freuda, cała jego ideologia ległaby w gruzach. No, to legła. Istota ludzka ma sferę duchową nierozłącznie wpisaną w materialną powłokę, czyli ciało. Jest to fakt. Z tej racji redukcjonizm Freuda deformuje każdego pacjenta.
Dlatego nie może go wyleczyć, a jedynie zniwelować objawy ewentualnej choroby. Reasumując, jeśli jakaś „nauka” wychodzi z błędnego założenia, to wiadomo, w jaki ludzki organ możną ją sobie włożyć. I może do tej tylniej części ciała Zygmunta by wpadła, gdyby nie reprezentacji Szkoły Frankfurckiej. Adorno z Horkheimerem i cała reszta tej bandy, która zasymilowała banialuki Freuda, na własne potrzeby. Redukcjonizm człowieka w psychiatrii, nie wróżył i nie wróży nic dobrego. Dlatego może powstał ruch „anty- psychiatria”, który systematycznie demaskuje ideologizację nauki, czyli oderwanie jej od realiów.
Dlatego nie może go wyleczyć, a jedynie zniwelować objawy ewentualnej choroby. Reasumując, jeśli jakaś „nauka” wychodzi z błędnego założenia, to wiadomo, w jaki ludzki organ możną ją sobie włożyć. I może do tej tylniej części ciała Zygmunta by wpadła, gdyby nie reprezentacji Szkoły Frankfurckiej. Adorno z Horkheimerem i cała reszta tej bandy, która zasymilowała banialuki Freuda, na własne potrzeby. Redukcjonizm człowieka w psychiatrii, nie wróżył i nie wróży nic dobrego. Dlatego może powstał ruch „anty- psychiatria”, który systematycznie demaskuje ideologizację nauki, czyli oderwanie jej od realiów.