Kobieta odsiedziała 82 dni w więzieniu, bo nie chciała poddać się badaniu psychiatrycznemu. Sankcja ta była niezgodna z prawem. Jeśli ktoś myśli, że coś takiego na pewno go nie spotka, to jest w błędzie!
Sprawa Dobrochny N. stała się głośna, gdy poszkodowana, u której nie stwierdzono żadnych odchyłek psychicznych, poskarżyła się do Trybunału w Strasburgu. I wygrała. Przyznano, że polskie sądownictwo naruszyło jej prawa do wolności oraz osobistego bezpieczeństwa, a także do prywatności. Wyprocesowała odszkodowanie w wysokości 12 tysięcy euro.
Reguły z prawa karnego
W 1994 roku mieszkająca w Łodzi Dobrochna N. weszła w spór ze współadministratorem nieruchomości, którą zarządzała. Ten oskarżył ją o pomówienie. Miejscowy Sąd Rejonowy, rozpoznający tę sprawę, postanowił zbadać poczytalność oskarżonej. Skierował ją na badanie psychiatryczne, czemu się nie podporządkowała. Wówczas to, korzystając z możliwości, jakie daje kodeks postępowania karnego, aresztował ją w celu przeprowadzenia badań.
I tu tkwi pierwsze niebezpieczeństwo. Mecenas Włodzimierz Sarna: - Nie można w procesie cywilnym stosować instytucji z prawa karnego. Prawo karne uruchamia się wtedy, gdy ktoś popełnił przestępstwo. Jeżeli jest tak, jak podaje prasa, że w procesie cywilnym zastosowano reguły z prawa karnego, to oczywiście tego robić nie wolno.
Stosowanie przymusowych badań psychiatrycznych praktykowane było z upodobaniem przez sowiecki wymiar sprawiedliwości. Dopatrywano się w tym bardziej sankcji niż sposobu uzyskiwania prawdy o oskarżonym. W Polsce, co najmniej raz, próbowano także sięgać do tego środka. Spotkało to jednego z działaczy opozycyjnych z okolic Krakowa, składającego fałszywe zeznania.
Tymczasem Dobrochna N. odsiedziała tydzień w więzieniu, nim przeprowadzono u niej badanie. Następnego dnia została zwolniona. Niestety lekarze stwierdzili, że by wydać opinię, muszą poddać 60-letnią kobietę obserwacji. Ta znów nie chciała zgodzić się na nią i została po pięciu miesiącach ponownie aresztowana. Miesiąc czekała w areszcie na badanie, po czym w szpitalu obserwowano ją przez kolejny miesiąc. W sumie zabrano jej 82 dni z życia.
Ponowne aresztowanie było takim samym błędem sądu jak poprzednie. Wobec podobnego postępowania obywatel jest bezradny, gdyż w takim przypadku sąd ma nad nim władzę absolutną. A lekarze? Ci szybko stwierdzili, że Dobrochna N. jest normalna i wykazuje inteligencję ponadprzeciętną. Została wypuszczona z aresztu, a sprawę przeciw niej (przypominamy - z powództwa cywilnego) umorzono.
Medycyna
Co by się stało, gdyby lekarze orzekający o stanie zdrowia kobiety byli w zmowie?
- Jeżeli jacyś ludzie przyjdą do poradni zdrowia psychicznego i powiedzą, że dany osobnik dziwnie się zachowuje, to lekarz musi się tym zająć. Gdy nabierze on podejrzeń, że człowiek ten może mieć zaburzenia psychiczne, może ale nie musi, podjąć decyzję o badaniu takiej osoby, względnie udaje się do niej na wizytę domową - mówi prof. Marek Jarema, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. - Czy może przymusić ją do badania? Procedura jest skomplikowana, ale istnieje pewna luka prawna. Mianowicie, gdy lekarz nie zostanie wpuszczony, wówczas może poprosić policję o asystowanie i umożliwienie mu kontaktu, albo też policja doprowadzi tego człowieka do lekarza. Osoba taka nie zostanie jednak zatrzymana. Gdy lekarz zorientuje się, że nie chodzi tu o chorobę, lecz o pomówienie, bezwzględnie powinien zawiadomić prokuraturę o naruszeniu prawa przez donosicieli.
A co będzie, gdy psychiatra okaże się w zmowie z oszczercami? Przed sześciu laty, w Warszawie, żona będąca w zmowie z lekarzem zamknęła męża na dwa lata w psychiatryku.
Inna sprawa wydarzyła się w roku 1955 i była wówczas opisywana przez tygodnik Po prostu. Otóż lekarz "zrobił" z mocno znerwicowanego sąsiada wariata i przetrzymywał go w zakładzie psychiatrycznym, gdyż postanowił zagarnąć jego pokój. Na dodatek lekarz ten zagarnął mienie "swego" pacjenta.
W zmowie z lekarzami
Dziś o umieszczeniu w zamkniętym zakładzie decyduje nie jedna osoba, lecz kilka. W przypadku spraw sądowych możliwość nadużyć psychiatrii jest różna.
Mecenas Włodzimierz Sarna: - W procesie karnym możliwość nadużyć jest mniejsza, bo o ocenie stanu poczytalności decyduje zespół co najmniej dwóch biegłych, natomiast w procesie cywilnym może to być jedna osoba.
Poza tym lekarze w szpitalu psychiatrycznym też orientują się, czy pacjent uznany przez innego lekarza za chorego, przypadkiem nie jest zdrowy. I tu kolejne niebezpieczeństwo - żona, która wsadzała męża do domu wariatów, była w zmowie z dwoma lekarzami; również z tym w szpitalu.
Czy może nas spotkać podobne nieszczęście, bo ktoś chce zagarnąć nasze mienie? Jeśli jesteśmy samotni - to tak, gdyż żadna rodzina o nas się nie upomni. W wyniku spisku wylądujemy w psychiatryku i prędko nie wyjdziemy. A co z naszym majątkiem?
- Pracownik socjalny szpitala zawiadamia urząd gminy właściwy dla miejsca zamieszkania chorego albo administrację - mówi prof. Marek Jarema. Zgodnie z procedurami majątek i ewentualnie hodowane przez chorego zwierzęta otoczone mają być opieką. Ale nikt nie zagwarantuje, że pracownik administracji też nie jest w zmowie z ludźmi, którzy pomówili zdrowego człowieka i wsadzili go do szpitala. Po czym - powiedzmy - zagrabili obrazy Kossaka oraz srebra rodzinne.
Prof. Jarema powiedział nam, iż nie słyszał o zamykaniu zdrowych ludzi w "psychiarykach". Nieco bardziej sceptyczny był mecenas Sarna: - Nie spotkałem się z przypadkami nadużyć psychiatrycznych, ale o takich słyszałem.
Również rzecznik prasowy ministra Sprawiedliwości, Barbara Mąkosa-Stępkowska nie spotkała się z takim przypadkiem. - Co nie znaczy, że ich nie było - dodała.
Problem w tym, iż nie istnieje żaden centralny rejestr spraw sądowych, w którym można by było takie przypadki wyszukać.
Nie piszmy do Strasburga, jeśli nie skończyła się procedura przed organami krajowymi (wyjątkiem są skargi na przewlekłość), skarga dotyczy spraw nie ujętych w Konwencji Praw Człowieka, sprawa dotyczy decyzji i orzeczeń sprzed 1 maja 1993 r., minęło 6 miesięcy od wydania ostatecznego orzeczenia.
Pisać do Strasburga należy w sprawach poważnych, które dotyczą praw człowieka, co do których zagrożenie lub naruszenie pochodzi od władzy publicznej (np. prawo do życia, zakaz tortur, wolność osobista, uczciwa rozprawa sądowa, prawo do prywatności, wolność przekonań i religii, wolność słowa).
Skargę należy wysłać pod adres:
The Registrar
European Court of Human Rights
Council of Europe
F-67075 Strasbourg Cedex France
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga. Od lutego 2013 roku komentarze mogą ukazywać się ze znacznym opóźnieniem
Możesz użyć następujących atrybutów HTML:
Tekst pogrubiony: <b>twój tekst... </b>
Tekst pochylony: <i>twój tekst...</i>
Odnośnik (Link): <a href="adres strony">widoczna nazwa</a>
Adres e-mail: <a href="mailto:wstaw adres e-mail">nazwa</a>