Jeszcze nie tak dawno temu psychiatrzy na całym świecie szukali metod leczenia homoseksualizmu. Niekiedy posuwano się przy tym do dość drastycznych rozwiązań. W Stanach Zjednoczonych, na przykład, prowadzono transplantację sutków pobranych u heteroseksualnych mężczyzn, które następnie wszczepiane były gejom. Podawano im również mieszankę azotu z tlenem po to, aby wywołać odurzenie podobne do stanu upojenia alkoholowego lub odurzenia narkotykami. Z pacjentami znajdującymi się w tym stanie prowadzono następnie psychoterapię lub terapię awersyjną polegającą na jednoczesnym pokazywaniu zdjęć o tematyce homoerotycznej i środków powodujących wymioty. Po wielu latach wysiłków i prób znalezienia złotego środka na wyleczenie z homoseksualizmu, lekarze przyznali w końcu iż "choroby" tej wyleczyć się nie da.
W dalszej walce, pozostawał jednak wciąż jeszcze jeden radykalny środek, a mianowicie kastracja i lobotomia. Aime Wijffels, jeden z czołowych psychiatrów holenderskich, tak opisuje przeprowadzany przez siebie zabieg: "Dostęp do mózgu był stosunkowo łatwy i wiódł przez oczodół. Ostry skalpel należało wprowadzić do oczodołu, lekko popchnąć a po usłyszeniu charakterystycznego odgłosu, przekręcając skalpel wykonać cięcie w przedniej części mózgu". Na szczęście dla ludzkości, psychiatra ów zaprzestał tego rodzaju praktyk. Nawet według niego były one "nieco zbyt drastyczne". Jeszcze przed drugą wojną światową, gejów próbowano leczyć za pomocą kastracji. W latach 30-tych w państwach skandynawskich wprowadzono ustawy, umożliwiające legalne przeprowadzenie kastracji u mężczyzn, u których stwierdzono homoseksualizm. Co ciekawe, wprowadzając owe ustawy powoływano się na stwierdzenia Tomasza z Akwinu, który w "Casti Connubii" głosił, iż dla dobra całości ciała można poświęcić jego chorą część. W 1933 roku do władzy w Niemczech dochodzi Adolf Hitler.